Rano zostaję odprowadzony na taxi nowy kumpel ustala cenę z kierowcą 3dh czekam jeszcze na 5 pasażerów. Jadę na dworzec autobusowy w Tangerze gdzie autobus CTM zawiezie mnie do Chefchaouen. Mój transport odjeżdża dopiero za 1,5h szukam alternatywy chcę być jak najwcześniej. Wynajduję bus jadący do Fezu przez mój cel i bilet tańszy tylko autobus nieco się rozpada. Razem ze mną jadą wyłącznie miejscowi i ich bagaż; kurczaki obrazy worki kapci i jakiś zbóż. Gościu obok mnie zaczyna bełtać na fotel przed sobą no i na swoje spodnie, do ukropu w środku doszedł jeszcze smród. Co mnie podkusiło trzeba było czekać na CTM. Mój brzuch znów daje o sobie znać znam ten ból, catkebab chce zemnie wyjść. 20km przed moim celem autobus staje w polu kierowca wyciąga mnie na zewnątrz nie wiem co jest grane. Obraz wokół mnie jak z westernu 2 osoby taxi i blaszak z melonami. Kierowca daje taxiarzowi jakąś kasę domyślam się, że dalej to on ma mnie dowieść wsiadam czekam. Czekam i czekam wtedy dociera do mnie że to on czeka jeszcze na 5 pasażerów kurwa w tym polu w tym słońcu. Catkebab chce wyjść i to bardzo. W końcu udaje się uzbierać jedziemy. Chefchaouen piękny taki jak miał być. Niestety nie mogę liczyć na trekking po górach spędzam dobę w kiblu z dziurą w podłodze, ta biegunka będzie mnie jeszcze męczyć przez tydzień.
Autobus Tanger-Chefchaouen 40dh
Pierwszy lepszy hostel 60dh
Kanapka 7dh