Lądowanie w Pizie późnym wieczorem, do Fezu następnego dnia no nic idziemy spać. Lotnisko zamykane na noc, więc rozkładam się na murku przy stacji kolejowej zabranie karimaty było dobrym pomysłem. Cholernie zimno, skulony w śpiworku, wybudza mnie pewien Włoch i częstuje croissantami czyżbym tak marnie wyglądał?